Scenka ze spaceru😬
Na mojego Vigo będącego na smyczy biegnie 30 kg rudego samca. Krzyczę z daleka:
- proszę odwołać psa
- ale on się chce tylko przywitać, nie gryzie
- ale mój może ugryźć.
Na to stwierdzenie pani wykonała ruch ramion świadczący o tym, że mi nie wierzy, bo przecież mój samiec nie rzucił się na podbiegacza tylko dzielnie zaczął znosić interakcję. W pewnym momencie podbiegaczowi "żyłka pękła". Na szczęście mój pięknie dał się odwołać z tego "witania".
Patrząc na to jak kobieta bezskutecznie wolała swojego psem po zdarzeniu, to moja pierwsza prośba o odwołanie nie miała szans być zrealizowana. Z przykrością stwierdzam, że to niestety, prawie że reguła.
Podbiegacz nie leciał się przywitać, miał ogromną potrzebę kontrolowania mojego samca. Jeszcze rok temu cofnąłby mnie w pracy behawioralnej z Vigo o lata świetlne wstecz. Dziś wkurza mnie tylko niefrasobliwość właściciela i niepokoi, że ten sam pies może podbiec do jakiegoś z moich klientów, którzy jeszcze walczą o zbudowanie zaufania i odpowiednich schematów u swojego psiaka.
Na co dzień realizuje bardzo dużo spacerów, ucząc ludzi zarządzania środowiskiem, w taki sposób, żeby ułatwić psom poruszanie się w miejskiej dżungli. Tak, dla naszych psów jest to trudne środowisko. Tekst, który już na wstępie słyszą ode mnie moi klienci to "bezpieczeństwo psa tworzy odległość od bodźca", a tym bodźcem może być przechodzień, inny pies, samochód, rower lub cokolwiek co budzi niepokój psa. Naturalnym zachowaniem dla tego gatunku jest obejście łukiem, ale niestety nie zawsze jest to możliwe na wąskim chodniku. W dodatku ludzie mają wpojony schemat chodzenia po prostej do przodu i nawet jeżeli pies oferuje łuk, często tego nie zauważają ściągając go na wybrany przez siebie tor smyczą. Tak, zarządzenie smyczą to sztuka. Do tego dochodzi umiejętność pomocy psu poprzez przejęcie kontroli nad sytuacją, kiedy ta tego wymaga np. poprzez zaproponowanie komendy równaj.
Niestety świadomość ludzi odnośnie gatunku jakim jest pies niby rośnie, ale nadal edukacja w zakresie "witania się" jakby nie dotarła do ogółu społeczeństwa. Nie raz zdarzyło mi się, że zaszedł moje psy od tyłu ktoś, kto "chciał przywitać swojego pieska". Zawsze się zastanawiam kiedy ta osoba wyląduje u weterynarza ze swoim pogryzionym psem, bo w końcu jakiś napotkany pies się odwinie.
Blokowanie podbiegaczy na spacerach z własnymi psami oraz w pracy to już u mnie norma, a prośba o przytrzymanie pieska i nie podchodzenie jest traktowana niczym obelga (wyzwisk, które lecą w moją stronę, nawet nie śmiem powtórzyć). Dochodzę do wniosku, że ludzie mają ogromny problem z prośbą o dystans.
Ostatnio przeczytałam w internecie taki mądry tekst Sindhoor Pangal „To, że nasze psy rodzinne nieustannie spotykają obce sobie psy na spacerach, nie jest dla nich ani naturalne, ani łatwe”. Każde spotkanie to wydatek energetyczny, niepokój czym się zakończy, stres, który manifestują najczęściej następczym otrzepaniem się. Kiedyś powiedziałam jednemu panu u mnie na osiedlu, że może i jestem aspołeczna, ale moje psy się mnie słuchają. Dlaczego? Bo daję im poczucie bezpieczeństwa.
W mediach społecznościowych jest coraz więcej dobrych materiałów dotyczących komunikacji psów. W dobie antropomorfizacji warto zapamiętać, że pies jest odrębnym gatunkiem posiadającym swój język zbudowany w głównej mierze na mowie ciała. Pięknie komunikuje dyskomfort i stres. Wcale nie jest aż tak proludzki jak byśmy chcieli go widzieć i to, co określamy jako cieszenie się na widok obcego człowieka jest po prostu jedną ze strategii przetrwania, czyli flirtem. Tu prośba ogromna do Was – nie pozwalajcie obcym ludziom dotykać Waszych psów. Dajcie im to poczucie bezpieczeństwa.
I jeszcze jedno. Psy na smyczach nie bawią się. Może być tam bardzo dużo zachowań kojarzony z zabawą, chociażby ukłon. Uwaga! Bicie szeroko rozstawionymi łapami w ziemię to jest zachowanie dystansujące. Podobnie podskakiwanie z ustawianiem ciała bokiem.
Spróbujcie zaoferować swoim psom bezpieczeństwo i zobaczcie jak zmieni się Wasza relacja. A jak chcecie zmierzyć się z zarządzaniem środowiskiem w praktyce i posłuchać o psiej komunikacji, strategiach przetrwania, itd. zapraszam na spacer treningowy (nie mylić ze spacerami socjalizacyjnymi, bo to zupełnie inny temat).